W domu
Mieszkamy już jakiś czas, początek był bardzo trudny. Przyjechaliśmy do domu w czasie dużego deszczu, wszędzie błoto, samochód pływał mi na drodze dojazdowej, pies się upaćkał, w domu wył piec, bo przekroczył temperaturę, łazienki rozbabrane, pełno pyłu. Następnego dnia pies rozciął sobie łapę o szkło, trzeba było szyć, weterynarz daleko. Złapałam doła, może wyprowadzka z miasta, to nie był najlepszy pomysł. Teraz jest trochę lepiej, pogoda słoneczna, pies wyzdrowiał, powoli malujemy ściany, przyjechały meble do kuchni, kupiliśmy regały, chodzę z dzieckiem na długie spacery do lasu, czyste powietrze, fachowcy za dwa tygodnie się wyniosą. Robimy teraz podbitkę, mamy wjazd, kończą się łazienki, tynk strukturalny we wrześniu, kominek kiedyś, płot w najbliższym czasie. Zdjęcia za tydzień, jak będę w mieście, okropnie tu chodzi internet.