Do domu
Siedzimy na "wygnaniu", pogody nie ma, pada, jest zimno, dzieciaki się nudzą i chcą do domu, ale dom nie jest jeszcze skończony. Jutro zadzwonię do kafelkarza, niech kończy łazienkę na dole i za tydzień wracamy, będziemy biwakować w domu. Doszliśmy do wniosku, że damy radę, kibelek będzie, zimna woda też, prąd w garażu jest, tam podłączymy kuchenkę turystyczną, podłogi są, materace mamy i zabierzemy się do malowania (jeszcze nie wiem na jaki kolor!) oraz do zamawiania sprzętów agd i oczywiście wielkich porządków. Musimy też pozwozić nasze rzeczy od znajomych i odnaleźć te najpotrzebniejsze, reszta wróci do kartonów, bo nie mamy jeszcze mebli.
Pozdrowienia dla wszystkich budujących.